poniedziałek, 20 czerwca 2011

Zamiast wstępu


    Pewna młoda dama, z miasteczka bez perspektyw na północy Polski z właściwą sobie - niemiecką precyzją słusznie ostatnio zauważyła, że mam problemy z komunikacją. Szczere i genialne w swej celności stwierdzenie uruchomiło u mnie szereg dynamicznych procesów myślowych. Efekt? Zagorzały i niereformowalny przeciwnik blogów, w ramach autoterapii sprzedaje swoją duszę diabłu i oto wita w swoim świecie. Powinienem to zrobić kilka lat temu tak jak wiele innych rzeczy, za których brak już pokutuję albo dopiero zaczynam. Za porzucenie młodzieńczych ideałów i pasji na rzecz uciszenia życiowych suflerów  – kara 5 lat pozbawienia wolności na wydziale Prawa i Administracji – po połowie za złe zachowanie wydłużona do 6 i wciąż trwa. Za dziwne przywiązanie do fryzjerki z wąsami – wieczny dramat na głowie i okolicach. Za przerost formy nad treścią i nadgorliwie realizowane motto zdrzemnąć, chlupnąć i przycupnąć – gniew Amora do spółki z sumieniem.
    Tych zainteresowanych i tych obecnych z przypadku lojalnie uprzedzam, że nie będzie narkotycznych odlotów, chorej od śmiechu przepony, intelektualnych wzniesień, poetyckich opisów i miłosnego fiku - miku. Nie będzie też Mickiewicza, Słowackiego i Coelho, bo to pisarze w moim umyśle zakazani. Pewnie będzie kilka przekleństw i błędów ortograficznych. Będą cytaty z filmów, których już nikt nie ogląda, będzie ciche wołanie o normalność i tępienie głupoty, dziwne łączenie faktów i kilka teorii całkowicie do obalenia. Będzie o tym, co mnie śmieszy i rajcuje. O tym, co lubię, czego nie lubię, kogo szanuję a kogo wysyłam do diabła. Wszystko to bez zakanszania, przepraszania, całowania rączek i kłaniania się nisko.

1 komentarz:

  1. wazne, zeby bylo bez calowania w dupe.

    jak mozesz nie szanowac, zibenowski, Coleho? tozto miszcz nad miszczami! zycie jest jak dziob pelikana, glebokie i pelne ryb.

    OdpowiedzUsuń