środa, 7 września 2011

Zasłyszane w przychodni



Gazetka, co? O, widzę – darmowa. Student pewnie? Od razu poznałem. Ja to panie kochany mam nosa do ludzi. Przykładowo, nie dalej jak tydzień temu, mówię mojej – Widzisz tę blondynę z TVN –u? Jakaś taka wychudzona. Pewnie mąż nie tego…No i co? Patrz Pan! Na pierwszej stronie piszą. Skrzynecka się rozwodzi! Dzisiaj kupiłem. W sklepie byłem i myślę – będę czekał, bo zawsze czekam, to przynajmniej zdjęcia pooglądam. Bo ja, powiem Panu szczerze, to rzadko czytam. Z tych bardziej znanych tytułów, to czasem Fakt lubię sobie przejrzeć. Jak teraz przykładowo. Ale żeby regularnie kupować to nie. Nudzę się zwyczajnie. Ale czasami jak dołożą do pieca, to od mojej wezmę. Z ciekawości. Ona to ma bzika. Wszystko wie. Kto? Z kim? Po co? Na poczcie pracuje, to te ze zwrotów czyta. Potem przyłazi Panie i z tą spod dwójki zaczyna. Nie kłamię. Wczoraj, to chyba ze 2 godziny w kuchni były. I jeszcze pretensje, że telewizor za głośno.

Widzisz Pan tę w sandałach? Ja wścibski nie jestem, ale jej ciągle coś dolega. Przyłazi tu jakby domu nie miała. I jeszcze ten pies. Przywiąże go do ławki przed wejściem i ujada. Pies. Nie ona. Mieszka nad nami. W domu to samo. Panie, zawsze wiemy kiedy do kościoła wychodzi. Zostawia go w kuchni, a ten zaczyna, gdy moja kotlety tłucze. I niczym go nie uciszysz. A spróbuj starej uwagę zwrócić. Uuuu, Panie. Jak wiązanką zarzuci, to widać, że drugą młodość przeżywa. Nawet dzień dobry nie powie, gdy wejdzie. Siądzie, dupę rozłoży prawie na dwóch krzesłach i zadowolona. A ludzie tu z prawdziwymi problemami przychodzą. Mnie to na ten przykład już drugi miesiąc kaszel trzyma. A doktor na to – mniej palić! Powiedział co wiedział… Kretyn!

Szczerze jeszcze Panu powiem, Panie kochany, że takich młodych to nie powinni tu zatrudniać. Bo co on wie? Teraz ci studenci to imprezy w głowie mają. W klatce obok mieszkają tacy. Matka z ojcem żyły sobie wypruwają, a taki jeden z drugim tylko piwsko i Internety. Ja to się czasem zastanawiam - ile można tak żyć? Czasami w sobotę widzę jak śmieci wynoszą. Same kartony po pizzy. Ale nie to, że jeden czy dwa. Dziesięć Panie! A tydzień siedem dni ma tylko. To ja się pytam - jak to możliwe? Pan też nie wie, bo Pan na porządnego wyglądasz. A że tak dyskretnie zapytam – do kościoła Pan chodzi? Pan wie przecież, że ja wścibski nie jestem. Pytam, bo tamtych to nigdy nie spotkałem. Zresztą, ja to się wcale nie dziwię. Jak się życie w nocy prowadzi, to rano do kościoła nie po drodze.

Jak już tak o tych drogach mnie naszło, to powiem Panu, że gdy się patrzy na to, co się w naszym rządzie dzieje, to kurwicy można dostać. No tak. Kurwicy. Niech Pan takich oczu nie robi. Ogólnie to ja spokojny jestem, ale na łobuzów patrzeć nie mogę. W tym kraju nigdy dobrze nie było, ale najmniej teraz. Żeby daleko nie szukać. Tutaj patrz Pan! Kogo Pan widzisz? Jak to nikogo? To proszę Pana, minister zdrowia jest. Ta, co szpitale chce sprzedawać. I pisze – Wygodna pani minister wybrała się na zakupy. Wożona rządowym BMW szybko załatwiła swoje sprawy i przez nikogo niezauważona wróciła do gabinetu. Ona sobie jeździ, a my tutaj siedzimy. Pan pierwszy raz? Też przez to przechodziłem. Podstawowa zasada - unikać tej ciemnej. Zołza i tyle. Nigdy nie ma czasu. A cyckami świecić na piętrze to może.  Mówię Panu – gdybym ja taką w domu miał, to z miejsca sznura bym szukał. No co Pan? Ja sadysta żaden nie jestem. Wieszałbym się! Mało to w telewizorze gadają? Ostatnio jakiś na wyspie całą rodzinę zabił. Na pewno przez babę! Ja się na ludziach znam…

O, patrz Pan! Mój numerek. To wchodzę, bo mi ta gruba zaraz wejdzie przed nosem. Niech męża lepiej pilnuje, bo różne słuchy chodzą. Zdrówka szanownemu studentowi życzę. Zdrówka. I z Bogiem! 

6 komentarzy:

  1. No rewela po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam z bananem na twarzy cały czas mając nadzieję, że następne kilkadziesiąt lat przeżytych w naszej ojczyźnie nie sprawi, że też tacy będziemy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham takie scenki. Fajny ten Naród, rozrywkowy- można się udusić ze śmiechu, ale i popłakać nad ich stanem tzw. umysłu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd ja to znam? Typowa rozmowa z przychodni, ale Panie kochanieńki, więcej tych tekstów by się zdało!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie więcej Czytelniku kochany. Ino wtorku czekam, a potem już będą się sypać jeden za drugim.

    OdpowiedzUsuń
  6. UWAGA, WAŻNE OSTRZEŻENIE: do wyborów coraz bliżej więc "dziadygi" wyległy z przychodni i rozpoczęły wzmożoną agitację w autobusach miejskich (której ofiarą miałam nieprzyjemność paść), celem zapobieżenia ataku wskazane jest douszne zaaplikowanie słuchawek z ulubioną nutą tudzież wetknięcie nosa w książkę "lub czasopisma" zakrywając twarzoczaszkę w stopniu uniemożliwiającym kontakt wzrokowy. Dziękuję za uwagę. ;)

    OdpowiedzUsuń